Piątkowa sesja na GPW upłynęła pod hasłem wyraźnego spadku cen akcji. Sygnał do wyprzedaży na warszawskim parkiecie nadszedł z zagranicy.
Nowy tydzień rozpoczął się na światowych rynkach akcyjnych, w tym także na GPW, od wyraźnych wzrostów cen akcji.
Choć otwarcie bieżącego tygodnia handlu na światowych rynkach finansowych, w tym także na polskim, było udane, to dobra atmosfera nie zdołała utrzymać się na nich zbyt długo. Wczoraj inwestorzy zostali mocno wstrząśnięci wypowiedzią ministra finansów Niemiec, Wolfganga Schaeuble, który to wyraźnie podkreślił, że na najbliższym szczycie UE w dniu 23 października ostateczne decyzje w sprawie europejskiego kryzysu zadłużenia nie zostaną podjęte, a ich nastrojów nie poprawił też fakt publikacji gorszych niż oczekiwano danych o amerykańskim indeksie Empire State za październik.
Po środowym zamknięciu sesji na GPW praktycznie na zero (WIG – 0,02%), w czwartek warszawski parkiet jak na razie znów stoi w miejscu i zachowuje się tym samym gorzej od swoich zachodnich i zaoceanicznych odpowiedników.
Po poniedziałkowej fatalnej sesji, podczas której europejski rynek akcyjny (STOXX Europe 600) zapadł się o 4,1 % i wszedł w fazę bessy, a amerykański poszedł w dół aż o 6,66%, najbardziej od grudnia 2008 r., ale zdołał jednak pozostać jedynie w fazie korekty, dziś na globalnych parkietach znów jest bardzo, ale to bardzo gorąco.
Wtorek był już drugim w tym tygodniu dniem wyraźnych spadków na europejskim rynku akcji. Wczoraj indeks STOXX Europe 600 zniżkował o 1,22%, a dziś o godz. 16:13 szedł w dół o kolejne 1,19%. Niedźwiedzie nastroje utrzymywały się także na GPW, gdzie w tym samym czasie główne wskaźniki naszego parkietu, czyli WIG i WIG20, obsuwały się odpowiednio o: 0,66% i 0,49%. Dla przypomnienia, w poniedziałek oba te warszawskie indeksy deprecjonowały odpowiednio o: 0,70% i 0,88%. Widoczny spadek cen obserwowany był też dziś znowu za oceanem, gdzie benchmarkowy dla amerykańskiego rynku indeks S&P500 zniżkował o godz. 16:13 o 0,45%, powiększając tym samym swoją 0,41% poniedziałkową stratę.
Wczorajsze późnowieczorne czasu polskiego odrzucenie przez słowacki parlament planu reformy Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej i związany z tym upadek rządu naszych południowych sąsiadów, nie zdołały popsuć pozytywnych ostatnio nastrojów na rynkach finansowych.
Jak na razie wszystko wskazuje na to, że wtorkowa sesja będzie pierwszą od równo tygodnia wzrostową na światowych rynkach akcyjnych, w tym także w Warszawie. Dziś w regionie Azji i Pacyfiku ceny walorów spółek wzrosły średnio o 0,1% (indeks MSCI AC AP), a o godz. 11:03 na Starym Kontynencie paneuropejski indeks STOXX Europe 600 zwyżkował o 0,40%. W tym samym czasie najszerszy wskaźnik warszawskiego parkietu, czyli WIG, szedł do góry jeszcze bardziej zdecydowanie, bo o 0,87%.
Po wczorajszych rozmowach na linii Grecja-reszta zainteresowanych, czyli przywódcy Niemiec i Francji, szefowie unijnych instytucji oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy, stało się jasne, że do czasu do kiedy Hellada nie zdecyduje czy chce pozostać w strefie euro, nie otrzyma kolejnej szóstej już transzy z zeszłorocznej pomocy.
Przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny dane o lutowej inflacji pokazały większy od spodziewanego wzrost cen konsumenckich.
Środowy komunikat po posiedzeniu Fed, a także słowa, które padły z ust szefa tej instytucji podczas konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia FOMC, miały gołębi charakter i dostarczyły rynkom akcyjnym nowe paliwo do wzrostów.
Choć otwarcie środowego handlu na globalnych rynkach akcyjnych było słabe (indeks MSCI AC Asia Pacific spadł 0,53%), to już dalsza jego część przyniosła wyraźną poprawę nastrojów. Benchmarkowy dla Starego Kontynentu indeks STOXX Europe 600 zyskał na wartości 0,72%, a amerykański indeks S&P500 zwyżkował o 0,32%.
Po wczorajszej silnej przecenie, do której to doszło na rynkach: akcji i towarowym, dziś przyszedł czas na odreagowanie. We wtorek w regionie Azji i Pacyfiku ceny akcji wzrosły średnio o 0,3% (indeks MSCI AC Asia Pacific), a o godz. 9:26 paneuropejski indeks STOXX Europe 600 zwyżkował dokładnie w takim samym stopniu. Również wtedy o nieco ponad 1% szły do góry notowane w USA lipcowe kontrakty terminowe na ropę i miedź.
Czwartkowa sesja na warszawskim parkiecie jest już piątą zwyżkową z kolei. Skala wzrostu jest znaczna, a na jej fali główne indeksy GPW dotarły dziś do najwyższego poziomu od 27-28 marca (WIG max. 41920,45 pkt, a WIG20 max. 2316,48 pkt).
W niedzielę, po raz czwarty w tym roku, Ludowy Bank Chin podwyższył poziom stopy rezerw obowiązkowych dla banków. Z dniem 21 kwietnia, stopa ta wzrośnie o 0,5 pkt proc. do poziomu 20,5%. Rynek akcyjny nie zareagował większą przeceną na tą decyzję, jako że po opublikowanych w piątek danych o marcowej inflacji (wzrosła ona do poziomu 5,4% najwyższego od 2008 r.) oraz PKB za I kw. (wyniósł on r/r 9,7% i był wyższy od prognoz), była ona szeroko oczekiwana.