Otwarcie nowego tygodnia handlu nie przyniosło większych zmian na warszawskiej giełdzie, podobnie zresztą jak i na zachodnich parkietach.
Obserwowane w ostatnim okresie słabe zachowanie się złotego stanowi problem nie tylko dla tych Polaków, którzy spłacają raty kredytów mieszkaniowych denominowanych w walutach obcych, ale także dla tych, którzy planują w tym roku spędzić wakacje poza granicami naszego kraju.
Choć początek czwartkowej sesji na GPW miał nerwowy przebieg, a samo jej otwarcie nastąpiło na lekkim minusie (WIG -0,14%, a WIG20 -0,09%), to w kolejnych godzinach handlu przewagę na warszawskim parkiecie zdobyli kupujący akcje.
Po trzydniowej szarży byków, w środę kontrolę nad GPW znów przejął obóz niedźwiedzi.
Pierwsza część piątkowej sesji była udana dla warszawskiego parkietu. Główne indeksy na GPW wyraźnie rosły (WIG20 nawet o 1,37%), podążając w ślad za swoimi zachodnimi odpowiednikami i odreagowując w ten sposób środowo-czwartkowe spadki.
Po trzech wzrostowych sesjach na warszawskiej giełdzie znów zagościły spadki będące wynikiem powrotu pesymizmu na globalne parkiety.
Po tym jak w piątek indeks WIG20 zakończył dzień na 0,19% plusie, dziś ponownie idzie on w górę, choć już w o wiele większym stopniu. Wzrosty widoczne są także na większości zachodnich parkietów.
Po tym jak we wtorek wartość indeksu WIG20 spadła o ponad 2,2%, a w środę znalazła się przez chwilę na najniższym poziomie od 16 stycznia br., w czwartek wyraźnie idzie już ona w górę.
Wtorkowa sesja przyniosła silny spadek cen akcji na światowych rynkach, w tym także na warszawskim.
Nowy tydzień na warszawskiej giełdzie rozpoczął się od spadków.
Porcja złych informacji makroekonomicznych, która napłynęła dziś z obu stron oceanu zaszkodziła europejskim indeksom, w tym także tym polskim. Na GPW obroty są jednak niewielkie, co oczywiście jest skutkiem Majówki.
Dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od spadków.
Czwartkowa sesja jest już trzecią z kolei podczas której notowania akcji na warszawskiej giełdzie rosną.
Wtorkowa sesja przyniosła widoczny wzrost apetytu na globalnych rynkach finansowych na bardziej ryzykowne aktywa, w tym także na polskiego złotego i akcje na GPW.