Rekordowo dobre wyniki „czarnego piątku” w Stanach Zjednoczonych oraz optymistyczne doniesienia dziennika La Stampa dotyczące szykowanej przez MFW pomocowej pożyczki dla Włoch, zadecydowały o wyraźnym wzroście apetytu globalnych inwestorów na bardziej ryzykowne aktywa i tym samym o dobrym otwarciu nowego tygodnia handlu we wszystkich segmentach światowych rynków finansowych.
Europejski Bank Centralny nie zdecydował się dziś na ponowne obniżenie poziomu stóp procentowych w Eurolandzie, a jego prezes Mario Draghi podczas konferencji prasowej powiedział, że choć Rada Prezesów rozmawiała o tym to uznała, że nie jest to jeszcze czas na kolejny tego typu ruch.
Po udanej wczorajszej sesji na GPW, także dziś główne indeksy warszawskiego parkietu idą w górę.
W oczekiwaniu na: zaplanowane na późny wieczór głosowanie w greckim parlamencie nad wotum zaufania dla rządu Jeorjosa Papandreou, popołudniową publikację głównych danych z amerykańskiego rynku pracy za październik oraz komunikat po szczycie G20, zmiany na światowych rynkach finansowych, w tym także na polskim, nie są w piątek zbyt duże.
Po środowym silnym wzroście cen akcji na GPW oraz równie istotnym wzmocnieniu naszej waluty, w tym przede wszystkim do dolara, dziś polskie aktywa znalazły się pod wyraźną presją spadkową. Dane, które napłynęły w czwartek z Chin rozczarowały inwestorów, a niepokój uczestników globalnych rynków finansowych wzbudziły też wyrażone dziś przez Europejski Bank Centralny i szefa Deutsche Banku opinie, sumarycznie doprowadzając do zwiększenia awersji do ryzyka na świecie widocznego chociażby poprzez pryzmat przeceny euro względem dolara i spadków na parkietach Starego Kontynentu.
Piątkowa sesja jest trzecią z rzędu spadkową dla największych i najbardziej płynnych spółek GPW, a co za tym idzie także dla całego szerokiego warszawskiego rynku akcyjnego.
W czwartek notowania akcji na globalnych rynkach, mierzone siłą ogólnoświatowego indeksu MSCI AC World, poszły w górę dokładnie o 2%, wzrastając już trzecią sesję z rzędu i odbijając się tym samym wyraźnie od ustanowionych w poniedziałek najniższych swoich poziomów od 1 września 2010 r.
Poniedziałkowa sesja na globalnych rynkach finansowych zakończyła się sumarycznie wyraźnymi spadkami. Ogólnoświatowy indeks MSCI AC World spadł bowiem o 1,22%, a głównym czynnikiem determinującym zachowania inwestorów były oczywiście ich obawy o dalszy rozwój kryzysu zadłużenia w Eurolandzie, w tym przede wszystkim o kwestie możliwego bankructwa Grecji i równie prawdopodobnego obniżenia oceny wiarygodności Włoch.
Niska rata czy niska prowizja? To dylemat, przed którym staje wielu kredytobiorców poszukujących kredytu mieszkaniowego. Oczywiście idealnie byłoby, gdyby oba te parametry były niskie.
W piątek o godz. 14:30 napłynęły niezwykle wyczekiwane przez rynki finansowe na całym świecie dane z amerykańskiego rynku pracy za sierpień, okazując się być wyraźnie gorszymi od spodziewanych. Według danych Departamentu Pracy Stanów Zjednoczonych, w ostatnim miesiącu liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym USA nie uległa zmianie, choć oficjalne prognozy wskazywały na to, że wzrośnie ona od 68 do 75 tys., a te nieoficjalnie – wybudowane po wczorajszej publikacji subindeksu zatrudnia indeksu ISM - wskazywały na jej niższą, nawet kilkukrotnie, ale jednak zwyżkę.
Nowy tydzień rozpoczął się na światowych rynkach akcyjnych, w tym także na GPW, od wyraźnych wzrostów cen akcji.
Pierwsza część wtorkowej sesji na parkietach Starego Kontynentu nie była udana. Przedstawione dziś dane o tempie wzrostu gospodarczego Niemiec oraz całej strefy euro okazały się być gorsze niż oczekiwano – to oczywiście skutek kryzysu zadłużenia w Europie -, a jako że rynek akcji, podobnie zresztą jak cały finansowy, pozostaje ostatnimi czasy bardzo wrażliwy na wszystkie doniesienia wskazujące na spowolnienie ekonomii (szczególnie na Starym Kontynencie i w Stanach Zjednoczonych), to informacje te automatycznie przełożyły się na zwiększoną podaż walorów spółek ze strony inwestorów.
Po poniedziałkowej fatalnej sesji, podczas której europejski rynek akcyjny (STOXX Europe 600) zapadł się o 4,1 % i wszedł w fazę bessy, a amerykański poszedł w dół aż o 6,66%, najbardziej od grudnia 2008 r., ale zdołał jednak pozostać jedynie w fazie korekty, dziś na globalnych parkietach znów jest bardzo, ale to bardzo gorąco.
Informacja, która trafiła na globalne parkiety wczoraj ok. godz. 20:00 czasu polskiego, a dotyczyła obniżenia przez agencję Moody’s ratingu dla Portugalii do „śmieciowego” poziomu Ba2 oraz wskazania przez nią, że kraj ten może potrzebować drugiego pakietu ratunkowego, pogorszyła panujące na nich nastroje. Skala wyjścia inwestorów z akcji nie była jednak zbyt duża, zarówno we wtorek, jak i w pierwszej części środowego handlu.
W ostatnim dniu kwartału i zarazem półrocza, a przy okazji także w ostatnim dniu programu luzowania ilościowego w Stanach Zjednoczonych, globalny rynek akcyjny idzie w górę czwartą już sesję z rzędu. Prozakupowo nadal działają przede wszystkim doniesienia dotyczące Grecji, ale swoje trzy grosze do poprawy nastrojów dorzuca też większa część dzisiejszych danych makro ze Stanów Zjednoczonych, podobnie zresztą jak ogólna gra inwestorów instytucjonalnych pod kończący się okres sprawozdawczy.