rachunkowosc

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.



Artykuł Dodaj artykuł

Jak rząd chce oszczędzać na bezrobotnych

Włodzimierz Kosiniak Kamysz domaga się wypłaty pół miliarda złotych z Funduszu Pracy, bo - jak przekonuje - w sytuacji spowolnienia gospodarczego nie można oszczędzać na walce z bezrobociem.

Włodzimierz Kosiniak Kamysz domaga się wypłaty pół miliarda złotych z Funduszu Pracy, bo - jak przekonuje - w sytuacji spowolnienia gospodarczego nie można oszczędzać na walce z bezrobociem. Wicepremier Jacek Rostowski odpowiedział, że zna lepsze sposoby na stymulację gospodarki i ograniczanie bezrobocia.

Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w telewizji publicznej, że wniosek trafił już do resortu finansów. Zapowiedział, że będzie przekonywał ministra Jacka Rostowskiego do przekazania pieniędzy. Jacek Rostowski w TOK FM odpowiedział, że lepszym sposobem na ograniczanie bezrobocia będzie rozszerzenie i przedłużenie programu gwarancji dla małych i średnich przedsiębiorstw, organizowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Do tej pory ponad 10 tys. małych i średnich przedsiębiorstw otrzymało kredyt z tego programu. - To małe i średnie przedsiębiorstwa zapewniają pracę w tym kraju - podkreślił szef resortu finansów.

Roczny koszt utrzymania (zasiłki) oraz zachęcania bezrobotnych do szukania pracy to blisko 11 mld złotych. Właśnie tyle w tym roku zaplanowano wydać z Funduszu Pracy. Biorąc pod uwagę, że przed wakacjami bez pracy było już ponad 2 mln 176 tys. Polaków, to utrzymanie i aktywizacja jednej osoby bez posady, która jest zarejestrowana w Powiatowym Urzędzie Pracy, kosztuje 5 tysięcy złotych rocznie. Budżet Funduszu Pracy stanowią składki pracodawców, które płacą oni za pracowników etatowych lub działających na zlecenie.

Sumy mogą wydawać się spore, ale okazuje się, że w Unii Europejskiej jesteśmy na szarym końcu, jeżeli chodzi o kwoty przeznaczane na znajdowanie ludziom pracy. Z danych Eurostatu wynika, że Polska wydaje około 0,4 proc. swojego PKB na pomoc bezrobotnym (wypłata świadczeń, koszty przekwalifikowania i kursów zawodowych, itp.). Wraz z Rumunią jest to najmniej wśród krajów unijnych wydawany w tej dziedzinie. Średnia dla całej Unii to 1,7 proc. PKB. Najwięcej na pomoc bezrobotnym, także w szukaniu pracy wydają Belgowie - równowartość blisko 3,8 proc. PKB.

- Niestety w bardzo dużej mierze te pieniądze wydawane są bezsensownie - mówi portalowi Money.pl Marcin Nowicki, ekspert Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową. - Naszym decydentom brakuje politycznej odwagi by stwierdzić, że nie każdemu pomoc się należy i ogłosić koniec z płaceniem wszystkim, którzy tylko zarejestrują się jako bezrobotni. Zresztą sporej części z nich wcale nie zależy na znalezieniu pracy za pośrednictwem urzędu. Rejestrują się tylko dla ubezpieczenia. Jak szacuje, takich osób wśród ponad dwóch milionów Polaków bez pracy może być nawet 600-700 tysięcy.

Jako główny dowód na to, że polski system aktywizacji bezrobotnych to marnotrawienie pieniędzy, Nowicki wskazuje na jego tzw. przeżywalność, czyli skuteczność utrzymanie pracy przez przeszkolone osoby lub taki, którym sfinansowano utworzenie własnej firmy. Podczas gdy na Zachodzie ta skuteczność sięga średnio 80 proc., w Polsce waha się od 30 do 50 proc.

Nie bez racji pozostają słowa ministra Jacka Rostowskiego, że zamiast pompować pieniądze do urzędów, woli wydać je na wspieranie małych i średnich firm, tak by tworzyły nowe miejsca pracy i pobudzały koniunkturę. Stopa bezrobocia - co widać poniżej - o wiele bardziej zależała od kondycji gospodarki, czyli dynamiki PKB, niż od tego, ile wydano na aktywizację bezrobotnych. Im gospodarka zwalniała, a firmy plajtowały, bezrobotnych szybko przybywało.

Eksperci wskazują, że urzędy pracy niejednokrotnie nie dysponują odpowiednią infrastrukturą czy liczbą wyspecjalizowanych doradców zawodowych, przygotowanych do pracy z osobami długotrwale bezrobotnymi. W prywatnych firmach na jednego doradcę przypada zazwyczaj od 30 do 50 osób, tymczasem w urzędach liczba ta wynosi nawet do 1000 osób.

- Pracownicy urzędów pracy są zasypani papierkową robotą przy rejestracji i bezrefleksyjnym rozdzielaniu zasiłków. Oni nawet za bardzo nie mają czasu na to, by skuteczniej pomagać bezrobotnym. Zamiast do likwidacji bezrobocia ich rola sprowadza się do jego obsługi - stwierdza Paweł Darski, ekspert z KPMG, międzynarodowej sieci firm audytorsko-doradczych, która monitoruje rynki pracy. - Nie chodzi o to, by nie pomagać, bo robi się to w całej Europie, ale trzeba to robić skutecznie.

Dobre efekty współpracy administracji z prywatnymi agencjami przy aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych potwierdzają doświadczenia. - Jak dotąd na całym świecie udało nam się skutecznie przywrócić na rynek pracy ponad pół miliona osób. Co ważne, ponad 80 proc. z nich utrzymało zatrudnienie przez ponad 6 miesięcy - argumentuje Anna Karaszewska, dyrektor zarządzająca Ingeus Polska. - Nie ma osób niezatrudnialnych, potrzebna jest tylko dobrze zorganizowana praca z bezrobotnymi oraz aktywna współpraca z pracodawcami. Bardzo istotne jest także wsparcie dla tych osób po znalezieniu pracy, a to jest zadanie, którego obecnie nie mogą w ogóle realizować urzędy pracy.

Zlecanie usług doprowadzania do zatrudnienia może mieć tu o tyle istotny wpływ na efektywność aktywizacji osób bezrobotnych, że wynagrodzenie firmy świadczącej tego typu usługi (operator) w przeważającej mierze uzależnione jest od efektu w postaci podjęcia i utrzymania zatrudnienia przez dotychczasowego bezrobotnego.

- Pojawia się silna motywacja do skutecznego działania dla operatora. Brak efektów to brak płatności. Z drugiej strony wzrasta efektywność wydatkowania środków po stronie budżetu państwa, bo osoba skutecznie zaktywizowana, to co prawda płatność dla operatora, ale też dodatkowe przychody dla budżetu z podatków i składek ubezpieczeniowych. Są też oszczędności, bo nie trzeba za nią płacić składki ubezpieczeniowe i zasiłku - tłumaczy Darski. - Wdrożenia takiego modelu na szerszą skalę - gdzie wyspecjalizowane firmy aktywizują trudniejszych klientów i są wynagradzane za rzeczywiste efekty, natomiast publiczne służby zatrudnienia mogą w większym stopniu skoncentrować się na aktywizacji tych grup bezrobotnych, którym są w stanie szybciej i efektywniej pomóc - powinno poprawić ogólną jakość działań na rzecz bezrobotnych i dać lepsze wyniki w walce z bezrobociem.

Resort pracy ma projekt i zapowiada rewolucję.

Resort pracy zapowiada głębokie zmiany w finansowaniu walki z bezrobociem. Ma temu służyć opracowany i opublikowany na początku lipca Projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz niektórych innych ustaw.

Co w nim jest? W szukaniu pracy osobom długotrwale bezrobotnym mają pomóc prywatne agencje zatrudnienia. Wyłonione w przetargach będą dostawać pewną stałą kwotę na działanie - bez względu na skuteczność. Dodatkowo przysługiwać im będą dwie premie - jedna za znalezienie bezrobotnemu pracy, a druga - gdy dana osoba przepracuje co najmniej trzy miesiące.